Pastelowa zamotka

Przeglądając różne blogi niejednokrotnie spotkałam się z młynkiem dziewiarskim. Ponieważ bardzo lubię wszelkiego rodzaju zamotki postanowiłam wypróbować ten wynalazek.
W ubiegłym roku stworzyłam kilka zamotek za pomocą dwóch drutów pończoszniczych. Bardzo jestem z nich zadowolona bo splot jest równy i odpowiednio ścisły ale niestety trochę trzeba się napracować. 




Dobrą alternatywą jest laleczka dziewiarska, ale jak dla mnie nadaje się tylko do grubszych nici typu Dora. Młynek okazał się świetną alternatywą, chociaż przyznaję początkowo kosztował mnie sporo nerwów.
Nie będę opisywać dokładnie jak się tworzy za jego pomocą, odsyłam chociażby na stronę ladywithcrochet, gdzie jest wszystko fajnie opisane. Praca z młynkiem polega głównie na kręceniu korbką, a tempo powstawania sznurka jest imponujące. 





Na powyższą zamotkę zużyłam 3/4 motka Alize Bella Batik kolor 32. Bardzo lubię tą włóczkę, jest to 100% bawełna w bardzo ciekawych zestawieniach kolorystycznych, przemiła w dotyku.
Ile trwało splecenie tych kilku metrów (nie mierzyłam ale spokojnie ponad 10 mb)? Odpowiadam - ok. 90 minut. 
Jest to praktycznie pierwsza moja praca wykonana w tej technice, ale już wiem że nie ostatnia. Zamówię tylko inne kolory i będę kręcić, kręcić, kręcić ....



Komentarze

  1. Do czego później można wykorzystać takie sznureczki? :)
    Bardzo fajna sprawa takie zamotki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oprócz zamotek widziałam świetne wykończenie swetra - sznurek był ułożony na wzór gałęzi z kwiatami i przyszyty jako aplikacja. Fantastycznie to wyglądało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wygląda ten sznurek. Kiedyś też kupiłam laleczkę dziewiarską właśnie po to aby zrobić sobie taką zamotke ale nie starczyło mi cierpliwości za to młynek dziewiarski jest fajnym i szybkim sposobem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie kolory :) U mnie na początku też nie szło z tym młynkiem, ale teraz śmigam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne kolory! Fajna sprawa taki młynek dziewiarski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super to się prezentuje, muszę kiedyś tego spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, że mój skromny blog znalazł się w Twoim poście;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz