Z archiwum Szydełkowej pasji Kaśki - mała serwetka pachtworkowa

Wybaczcie, że zaniedbałam ostatnio bloga, jednak operacja mojego taty ograniczyła mi czas praktycznie do zera. Nie zdołałam nic skończyć, ale za to wpadłam na pomysł, żeby co jakiś czas prezentować Wam moje "stare dzieła" czyli serwetki z archiwum Szydełkowej pasji Kaśki. 


Jako pierwszą wybrałam naprawdę niewielką (ok. 25 cm długości) serwetkę, która idealnie nadaje się na mały stolik, szafkę nocną czy do nakrycia koszyczka wielkanocnego. Pamiętam doskonale, że od pierwszej chwili urzekła mnie swoją prostotą. I chociaż bardzo nie lubię robić serwetek patchworkowych, doceniam możliwości jakie stwarzają.  


Nie mam pewności z jakiego materiału została wykonana, bo zrobiłam ją wiele lat temu. Przypuszczam, że jest to kordonek Muza. Pewne jest natomiast to, że po tylu latach używania i prania wygląda jak nowa. Krochmalona była tylko raz, a nie straciła nic ze swojego kształtu. Wystarczy wyprasować i będzie idealnie. Specjalnie tego nie zrobiłam, żeby pokazać jak wygląda taka naturalna, prosto z pralki. Bo musicie wiedzieć, że ja od zawsze piorę serwetki w pralce z innymi białymi rzeczami. Nigdy nic się nie stało i mam nadzieję, że tak pozostanie.


Wzór pochodzi z jakiegoś starego numeru Robótek Ręcznych, niestety nie zachowała się okładka. Jeżeli nabraliście ochoty na zrobienie takiej samej, proszę o informację, podeślę wzór. 

Tradycyjnie serdecznie pozdrawiam i zapraszam za tydzień!
Kasia



Komentarze

  1. Lubię te tzw "throwback thursday" i inne akcje powrotu do starych prac :) Ostatnio na Insta modne jest też pokazywanie tego samego projektu wykonanego parę lat temu oraz teraz - własnie po to, by pokazać, jak rozwinęły się umiejętności twórcy. Więc nie żebym coś narzucała, ale może wydziergasz któryś z tych starych projektów ponownie, właśnie dla porównania? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna i widać, że była bardzo pracochłonna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Nie jest wcale tak bardzo pracochłonna, pamiętam, że bardzo przyjemnie się ją robiło ;).

      Usuń
  3. Miła Kasiu, bardzo ładna patchworkowa serwetka. BARDZO !!! Dokładnie o taką też bym się pokusiła. Wspominasz o problemach w życiu. Akurat na ten temat wiem , szczególnie ostatnio, sporo. Blog mój pewnie ruszy, z większą parą. Nie wiem kiedy. Ale jeśli miałabym wybierać jakąś robótkę, to ta właśnie serwetusia jest numerem 1! Bardzo serdecznie i cieplutko Cię pozdrawiam.
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Czekam z niecierpliwością na Twoje nowe wpisy. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Cudna serwetka! Ja też piorę w pralce moje prace i wciąż "żyją" :D DLa samej siebie także mało krochmalę, naciągam tylko na mokro, rozkładam i zachowują swój kształt. Czekam na kolejne archiwalne wpisy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna serwetka. Podziwiam takie prace, ponieważ ja bardziej w większych gabarytach. Od kordonka trzymam się z daleka, bo za małe szydełko i ślepnę moment. Bardzo mi się podobają takie ręcznie robione serwetki, ale tylko patrzeć na nie mogę. Mam w domu kilka szydełkowych serwetek mojej prababci. Również piorę je w pralce i mają się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Ja mam takie etapy - same serwetki, same swetry, potem znowu powrót do serwetek, a ostatnio ogarnęło mnie chrustowe szaleństwo. Ale dzięki temu nie robi mi żadnej różnicy grubość włóczki czy szydełka (drutów), swobodnie przechodzę od najcieńszych do najgrubszych ;).

      Usuń

Prześlij komentarz