Kalinda

Tydzień temu pokazałam Wam serwetkę z mojej listy "must have", w tym tygodniu przyszła pora na kolejną pozycję z tego zestawienia. Jest nią chusta Kalinda ze wzoru od My Crochetory

Nie pamiętam od jak dawna miałam ją w planach, ale kiedy zobaczyłam piękną wersję Agnieszki z Neiti Novelties nie zastanawiałam się ani chwili dłużej. Złapałam szydełko oraz motek Liloppi Swing i w tydzień czasu zrobiłam swoją. 

Tym razem nie będę skromna ;). Ta chusta jest po prostu piękna. To przede wszystkim zasługa wzoru. Prosty, dobrze rozrysowany, powtarzalny. Skorzystałam z rady Agnieszki i od samego początku kontrolowałam liczbę oczek w poszczególnych rzędach. Obyło się bez prucia, a chusty przybywało w bardzo szybkim tempie. 

O jakości Swinga nie będę się już za bardzo, rozpisywać, zrobiłam to pokazując Secret Paths oraz Boho Pom Pom. Chusta jest lekka, delikatna i przyjemnie grzeje, ale doskonale nadaje się również do noszenia w cieplejsze dni. Na ostateczny efekt duży wpływ, poza samym wzorem, ma również wspaniała kolorystyka włóczki. Od pierwszego spojrzenia zachwyciło mnie to połączenie odcieni niebieskiego i zieleni. 

Chusta po zablokowaniu ma wymiary 200 cm na 75 cm czyli jest taka w sam raz. Pięknie się układa, można ją swobodnie nosić pod kurtką lub na wierzchu. Wystarczył 1000 metrowy motek, z którego pozostał niewielki kłębuszek nitki.

Dzisiejszy post zdominowały zdjęcia, ale pogoda dopisała i mogłam spokojnie pobawić się aparatem. Słońce porusza się już po innej orbicie, dzień jest dłuższy, a ja nieśmiało wyglądam pierwszych oznak wiosny.

Pozdrawiam serdecznie!
Kasia