Podczas robienia drugiego jesiennego liścia doznałam małego olśnienia. Przecież ten wzór idealnie nadaje się na wisiorek. Już go nawet widziałam zawieszonego na rzemieniu na tle ulubionej bluzki :D. Postanowiłam zrobić go z melanżowej włóczki Mirella z Włóczek Warmii, która niestety ... zapadła się pod ziemię. Nie pamiętam dokładnie ile razy przekopałam moje włóczkowe zapasy, ale nic to nie dało.
Niepocieszona zabrałam się za kolejną zaplanowaną pracę. W pewnym momencie potrzebowałam czegoś z szuflady i jak się domyślacie, pierwsze co zauważyłam to była szukana przeze mnie nitka. Wydzierganie liścia zajęło mi 15 minut, kolejne 5 minut trwało przyszycie dwóch żółtych koralików. Początkowo miałam zamiar go ukrochmalić, ale włóczka jest wystarczająco gruba i zawieszka bardzo ładnie się układa bez dodatkowego usztywniania.
Bardzo lubię taką ręcznie robioną biżuterię. Ma ona swój niepowtarzalny urok i jest niesamowicie oryginalna. Na pewno wiele osób nie podziela mojego zdania, ale jak powszechnie wiadomo - o gustach się nie dyskutuje ;).
Pozdrawiam serdecznie!
Kasia
Pozdrawiam serdecznie!
Kasia
ciekawy pomysł na wisior, przyznam szczerze, że jeszcze się z takim nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Evi :D. Już dawno ich nie robiłam, ale kilka powstało. Beardzo je lubię, dobrze się noszą, nic się z nimi nie dzieje ;). Polecam
UsuńWspaniale wykonany
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D.
Usuń