Mitenki w jesiennych kolorach

Połowa listopada praktycznie już za nami, a pogoda dalej nas rozpieszcza temperaturami. Jednak czasami rano, kiedy jadę do pracy, jest mi zimno w ręce. Zrobiłam w ostatnich latach kilka par mitenek, ale okazało się, że wszystkie zmieniły właścicieli i dla mnie nie zostały żadne. Dlatego złapałam za druty i zrobiłam (na razie) dwie pary. Oto jedna z nich.




Wzór to moja radosna twórczość. Liczbę oczek dopasowałam do obwodu ręki, a długość ustalałam na bieżąco. Tak spodobał mi się warkocz z dzierganej dyni, że postanowiłam go wykorzystać w rękawiczkach. Jeżeli ktoś potrzebuje sprawdzony wzór na mitenki polecam ten od Liloppi, sama z niego kiedyś korzystałam. 



Niestety nie zachowała mi się etykieta od włóczki, ale pamiętam, że jest to jakaś litewska lub łotewska wełna. Ciekawa kolorystyka oraz odpowiednia grubość (nieco grubsza niż Luna) sprawiły, że dzierganie było wielką przyjemnością. Mam nadzieję, że podobnie będzie z noszeniem.

Pozdrawiam serdecznie!

Kasia

Komentarze

  1. Wyglądają na super-cieplutkie, a tym samym bardzo potrzebne w nadchodzących dniach... :D Koniecznie pokaż też tę drugą parę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :). Będą na pewno, tylko chwilowo nie mam kiedy zrobić dobrych zdjęć :).

      Usuń
  2. ale piękne kolory, przyznam, że takie bym nosiła :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz